Niniejszy artykuł to nie lekcja języka angielskiego. Żeby porządnie i bez wpadki przywitać się z anglikiem zwłaszcza w sytuacji choćby półoficjalnej i nie wyjść przy tym na gbura, nie wystarczy wrzucić w translator „dzień dobry” i nauczyć się na pamięć wyniku tłumaczenia. To niestety nie takie proste. A powitanie jest najczęściej pierwszym zderzeniem polskich przyzwyczajeń nowego emigranta (czy turysty) z angielską etykietą. Jak zatem się witać na Wyspach? Zapraszam do lektury.
System angielskich powitań jest dość skomplikowany. O ile w naszej ojczyźnie wystarczy powiedzieć „dzień dobry” lub „dobry wieczór” gdy zapadł zmrok (najczęściej) ewentualnie przedstawić się o tyle w Anglii to za mało.
Zanim omówimy sobie „etykietę” warto przypomnieć podstawowe informacje z zakresu języka angielskiego.
Poza krótkimi „Hi”, „Hello” istnieją oczywiście bardziej oficjalne formy, w przeciwieństwie jednak do języka polskiego w którym są dwie, do dobrego dnia i dobrego wieczora dodajemy dobre popołudnie 🙂
Mówimy angielskie dzień dobry
Tak więc rano, przed południem zawsze powiemy „good morning”, między 12 w południe a 18:00 (czyli 6pm) witamy się mówiąc „good afternoon” natomiast po godzinie 18:00 (lub nieco wcześniej jeśli zapadł zmrok) należy radośnie rzec „good evening”. Proste prawda? Otóż nie 🙂 To wciąż o wiele za mało. Dalsza część powitania obejmuje w zależności od sytuacji kolejne kroki.
Dzień dobry to nie wszystko
Zawsze należy zainteresować się samopoczuciem rozmówcy. Zawsze, obowiązkowo i bez wyjątku. Chyba, że rozmawiamy z najbliższym przyjacielem którego takim szczegółem nie urazimy, ale w tym przypadku pewnie każdy z nas będzie zainteresowany czy u przyjaciela wszystko jest w dobrze i dla pewności i tak zapytamy. Jest kilka zwrotów które do tego służą od bardziej do mniej oficjalnych.
Pierwszy, który chyba każdy zna jest nieśmiertelne i znane z piosenki Roxette „how do you do?„. I tutaj dwie uwagi: po pierwsze, zwrotu tego należy użyć tylko i wyłącznie w sytuacji, w której zwracamy się do nowo poznanej osoby. Nie jest to zamiennik do innych form powitania. Po drugie warto zaznaczyć, że dla anglików zwrot ten jest nieco archaiczny i coraz rzadziej używany. Co nie znaczy, że użyć go nie wolno. Na to pytanie rozmówca zazwyczaj odpowie dokładnie tym samym i zapyta nas „how do you do?”. Jeśli to my jesteśmy pytani w ten sposób, spokojnie odpowiadamy pytaniem na pytanie.
Jak już wyżej napisałem, zwrot „how do you do?” powoli odchodzi do lamusa i coraz więcej anglików używa nawet przy pierwszym spotkaniu innych form powitalnego zapytania.
„How are you?” (jak się masz?) to zwrot dość uniwersalny, grzeczny i nie sprawiający wrażenia spoufalania. Śmiało można go użyć nawet w najbardziej oficjalnych sytuacjach. Gdy to nas pytają, powinniśmy odpowiedzieć „I’m fine, thank you” (mam się dobrze, dziękuję) i dodać oczywiście to samo pytanie, np. w skróconej formie „and you?”
(a Ty?).
Oczywiście Anglicy, mistrzowie skrótów używają na co dzień mniej oficjalnych form, jak are you all right?
(wszystko w porządku?) czy typowo slangowe what’s up (co jest? co tam?).
Nie będę wymieniał wszystkich możliwych zwrotów, gdyż jak napisałem nie jest to lekcja języka. Ważnym jest, by zapamiętać: zawsze na pytanie jak się mamy odpowiadamy że dobrze i rewanżujemy się tym samym pytaniem! Choćbyśmy źle się czuli, właśnie stracili pracę i wracali z pogrzebu odpowiadamy że jest OK. Dopiero w dalszej części rozmowy o ile rozmawiamy z kimś bliskim możemy trochę się pożalić na zbyt wysoką gorączkę 😉
Powyższe zasady powitania są tak bardzo zakorzenione w angielskich umysłach, że niezależnie od sytuacji bywają „wypluwane” niemal z szybkością automatu. Wszystko czasami dzieje się tak szybko, że odpowiedzą nam na pytanie zanim je jeszcze zadamy. Nie raz byłem świadkiem sytuacji, w której klient wchodził do sklepu i mijając szybkim krokiem stanowisko sprzedawcy, nawet się na niego nie patrząc wyrecytował mniej więcej „hihowareyo?I’mfinethankyou”. Zanim sprzedawca zdążył w jakikolwiek sposób zareagować ten był już na drugim końcu sklepu.
Miło jest poznać
No dobrze wróćmy do zasad. Wiemy już, że należy użyć odpowiedniej formy w zależności od pory dnia, wiem że musimy zapytać jak się ma nasz rozmówca i odpowiedzieć że u nas wszystko gra. Dla tych, którzy myślą że tyle wystarczy zapamiętać mam złą wiadomość: nie wystarczy.
Do tej pory omówiliśmy sobie minimum. Teoretycznie to co już wiemy wystarczy, żeby nie popełnić gafy i nie wyjść na gbura. Ale żeby dopełnić całość powitania zwłaszcza nowo poznanych osób i wykazać się obyciem w nowym, angielskim środowisku warto powiedzieć, że jest nam miło. Nawet gdy miło nam nie jest…
„Nice to meet you” (miło mi Cię poznać) – warto dodać ten krótki, grzecznościowy zwrot jeśli właśnie kogoś poznaliśmy. Jeśli spotykamy kogoś znajomego i chcemy wyrazić naszą radość (bądź chcemy być oficjalnie mili) warto po powitaniu i nieśmiertelnym „how are you?” dodać „nice to see you” (miło Cię zobaczyć / spotkać). Prawdopodobnie usłyszymy wtedy odpowiednio „nice to meet you too” (mi też jest miło Ciebie poznać) lub „nice to see you too (mi też miło Cię zobaczyć / spotkać).
Grzeczność popłaca
Przestrzegając powyższych zasad nie narazimy się na wpadkę. To właśnie stąd bierze się czasami stereotyp gburowatego Polaka, Rosjanina, czy Bułgara. Zwyczajnie, nie znając zasad witamy się „po polsku” mówimy „good morning” i myślimy, że to wystarczy.
I tutaj następuje moment, w którym warto nie dopuścić do zapanowania niezręcznej ciszy i rozpocząć rozmowę o pogodzie co w pewnym sensie jest kontynuacją tradycyjnych, angielskich form powitań. Ale to omówiliśmy już sobie w jednym z poprzednich artykułów o pogodzie właśnie.
Angielskie pożegnanie
Tak jak i witamy się w odpowiedni sposób tak i nie wystarczy na pożegnanie „rzucić” bye bye by uczynić zadość angielskiej tradycji. Koniecznie należy życzyć miłego dnia, popołudnia czy wieczoru. Podobnie, jak przy powitaniu mamy na to kila form w zależności od pory dnia:
have a good day / have nice day (miej dobry / miły dzień), have a good / nice afternoon (miej dobre / miłe popołudnie), have a good / nice evening (miej dobry / miły wieczór) oraz have a good night / good night (miej dobrą noc / dobranoc). Dużo tego, prawda? I o ile w przypadku powitań mamy jakieś sztywne ramy czasowe kiedy użyć którego zwrotu, tak w przypadku pożegnań nie jest to tak oczywiste…
Zwrotu have a good day używamy (co jest logiczne) gdy żegnamy się przed południem, lub w ciągu dnia i mamy przed sobą jeszcze tego dnia kawałek. Wielu anglików pomija inne formy i praktycznie do wieczora używa tego zwrotu.
Have a good afternoon używamy mniej więcej do godziny 16:00 gdy życzenie dobrego popołudnia ma jeszcze sens. Później warto już życzyć dobrego wieczora, gdyż popołudnie już się kończy a przed nami wieczór właśnie. A dobranoc -wiadomo, jak w Polsce, gdy noc zapada i jest już późno.
Zawsze, jeśli nie pamiętacie i nie jesteście pewni którego zwrotu użyć, możecie powiedzieć Have a good day. Jedynie wieczorem warto pamiętać, żeby życzyć dobrej nocy, a nie dnia który już się kończy.
I po co to wszystko?
Na pierwszy rzut oka wygląda to wszystko na strasznie skomplikowane i sztuczne i w pewnym sensie takie właśnie jest. Warto jednak przyswoić sobie te informacje. Wierzcie mi ich znajomość i stosowanie w praktyce zwiększa nasze szanse na pozytywny odbiór naszej osoby w angielskich oczach.
Jeśli macie jakiekolwiek pytania, czy coś nie jest dla Was jasne – piszcie i pytajcie w komentarzach.
Gdy to piszę jest godzina 18:30 (6:30pm) a więc moi drodzy… Have a good evening 🙂
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis