Jak szukać mieszkania w UK?

Znaleźć odpowiadające nam mieszkanie w dobrej cenie nie jest łatwo. Czy to w Polsce, czy to w Anglii czy Brazylii. Najczęściej zmuszeni jesteśmy dokonać wyboru między komfortem a ceną, mieszkania tanie, nowe i wygodne należą do rzadkości. Jak szukać mieszkania w UK, jak interpretować ogłoszenia i jaką agencję wybrać – o tym jest niniejszy artykuł.

Mieszkając w Polsce przyzwyczailiśmy się, że mieszkania wynajmujemy na zasadzie „z ręki do ręki”. Znaczy to po prostu, że właściciel mieszkania na własną rękę szuka najemców i wynajmujemy od niego mieszkanie bezpośrednio. Z nim podpisujemy umowę (lub też nie) i z nim bezpośrednio załatwiamy wszystkie sprawy. Zdarzają się sytuacje, że właściciel lokalu pozwala sobie na wchodzenie do domu bez naszej obecności, wiedzy czy zgody, nawiedza nas raz na jakiś czas w celu sprawdzenia czy wszystko jest ok. Generalnie polscy właściciele mieszkań w dużej mierze nie zdają sobie sprawy, że jeśli odstępują swoje lokum za pieniądze, z automatu ich prawa do mieszkania zostają niejako ograniczone. Podobnie rynek agencji pośredniczących w wynajmowaniu mieszkań w kraju nad Wisłą dopiero raczkuje.

W UK sytuacja ma się nieco inaczej. Bardzo trudno jest natrafić na ogłoszenie bezpośrednio od landlorda (właściciela mieszkania). Czasami bywa tak, że wynajmujący nigdy nie widzi landlorda nawet przez wiele lat mieszkania w jego domu. Obie strony wszystko załatwiają przez pośredniczącą agencję i to agent nieruchomości jest człowiekiem, do którego zwracamy się z każdym mieszkaniowym problemem. Są dwa rodzaje agencji które różni w zasadzie jedna rzecz – to, kto płaci jej prowizje. Agencje pobierające prowizję od wynajmującego to Accomodation agencies, te którym płacą właściciele to Letting agencies. Szukając mieszkania, zwłaszcza u progu emigracji gdy liczy się każdy funt warto wybrać tę drugą opcję. Inaczej już na wstępie przy podpisaniu umowy będziemy musieli zapłacić nawet kilkaset funtów extra.

Jak szukać mieszkania?

Sposobów jest kilka. Pierwszy i najbardziej oczywisty to ogłoszenia na portalach internetowych i w prasie. Drugi to udać się bezpośrednio do agencji. W każdym mieście jest ich sporo. W Londynie niemal na każdej ulicy jakąś znajdziecie. W mniejszych miastach także jest ich sporo i często są ulokowane blisko siebie. Jeśli zdecydujemy się na przeczesywanie ogłoszeń i tak najprawdopodobniej zostaniemy skierowani do agencji która w imieniu landlorda ogłoszenie dodała. Jak już wcześniej wspomniałem wynajmowanie bezpośrednie (od właściciela, z pominięciem agencji) jest rzadziej spotykane. Myślę, że to lepiej. Agent ma za zadanie zabezpieczyć interesy zarówno landlorda, jak i wynajmującego. Dogadując się bezpośrednio z właścicielem sami musimy wszystko sprawdzić i o wszystko zadbać. Wierzcie mi, sytuacje w których ktoś wynajmuje nie swoje mieszkanie pod nieobecność właściciela, a potem znika z pieniędzmi nie należy do rzadkości.

Przeglądając ogłoszenia najpewniej spotkamy się z kilkoma zwrotami których nie znamy, a które bardzo dużo mówią o warunkach najmu. Zapamiętajcie więc poniższe skróty i zwroty:

PW – to per week czyli płatność tygodniowa. Może czyhać tutaj mały haczyk, gdyż bardzo popularne jest pobieranie czynszu w systemie czterotygodniowym. Czyli jeśli cena za mieszkanie to £100 za tydzień, tak naprawdę będziemy płacić 400 funtów co cztery tygodnie. Bywa to kłopotliwe w sytuacji, gdy pobieramy pensję miesięczną, gdyż czasami tygodnie mogą się ułożyć tak, że w jednym miesiącu kalendarzowym musimy zapłacić dwa razy. Inny sposób płatności tygodniowej to faktyczna płatność miesięczna. Zapytacie jakim cudem? Otóż jak wiemy rok ma 52 tygodnie. Jeśli cena za mieszkanie to £100, rocznie mieszkanie będzie kosztować £ 5200. Tę kwotę agent podzieli przez 12 miesięcy i wyjdzie nam cena nieco ponad £433. Jest to trik stosowany min. w celu uatrakcyjnienia ogłoszenia. Jesteśmy tak skonstruowani, że widząc cenę £ 100 za tydzień szybko mnożymy ją przez 4 bo tyle teoretycznie jest tygodni w miesiącu zapominając, że jest on nieco dłuższy. Faktyczną tygodniową opłatę stosuje się raczej tylko w przypadku wynajmowanych na krótki okres pokoi w mieszkaniach współdzielonych.

PCM – per calendar month czyli płatność miesięczna, za każdy miesiąc kalendarzowy.

NO DSS – bardzo często pojawiający się skrót który oznacza, że landlord nie zgadza się na wynajęcie mieszkania osobom żyjącym z zasiłków. Inaczej mówiąc, jeśli nie udowodnimy, że mamy pracę, możemy zapomnieć o tym mieszkaniu.

NO PETS – mamy psa, kota, chomika czy fretkę? Nie możemy wynająć mieszkania, chyba że pozbędziemy się zwierzaka.

DG, D/G – double glazing oznacza podwójne okna. Może Was to śmieszyć ale to potrafi podnieść cenę mieszkania

GCH – gas central heating czyli centralne ogrzewanie gazowe. Jest to bardzo popularny sposób ogrzewania w UK i widząc taki skrót należy liczyć się z wyższymi rachunkami za gaz w sezonie jesienno – zimowym

Council Tax – to txw podatek miejski. Są nim objęte min. mieszkania. Niektóre lokale są z niego zwolnione, pozostałe mają różne progi kwotowe zależące od kilku czynników. To bardzo ważna kwestia i już na wstępie warto sprawdzić kto płaci ten podatek, my czy landlord.

One bedroom, two bedroom itp. To ilość pokoi w mieszkaniu. I tu warto zaznaczyć, że living room czyli salon często nie jest wliczany w ilość „pokoi” w ogłoszeniu. Czyli one bedroom to w polskich standardach mieszkanie dwupokojowe: salon + sypialnia. Inna sprawa, że living room może być jednocześnie salonem, kuchnią i przedpokojem, a sypialnia to dodatkowy, maleńki pokój w którym ledwo zmieści się małe łóżko. To kolejny zabieg marketingowy, gdyż w UK większy nacisk kładzie się na ilość sypialni, niż na metraż. Nie rzadkie są więc sytuacje, gdy one bedroom flat (mieszkanie z jedną sypialnią) będzie miało dużo większy metraż niż teoretycznie większe, bo zawierające dwie sypialnie.

Brytyjska architektura ma to do siebie, że sypialnie potrafią być bardzo małe. Bedroom służy bowiem jedynie do spania, a dzień spędza się w living room. Jest to ważne dla tych, którzy poszukują pokoju do wynajęcia. Należy liczyć się z tym, że nasza prywatna przestrzeń w mieszkaniu współdzielonym ograniczy się do zaledwie kilku metrów kwadratowych.

Jakie warunki należy spełnić, żeby wynająć mieszkanie?

Przede wszystkim trzeba mieć udokumentowany dochód. Idealnym wynajmującym jest osoba pracująca na pełny etat z pensją przynajmniej dwa razy większą niż czynsz za mieszkanie. Dodatkowo warto mieć dobrą historię mieszkaniową (coś na wzór historii kredytowej). Inaczej mówiąc, agencja sprawdzi czy regularnie i w terminie płaciliśmy za wynajem poprzedniego mieszkania. Warto też z góry zaopatrzyć się w referencje od poprzedniego landlorda gdyż najprawdopodobniej będziemy o nie zapytani. Oprócz tego konto w banku (za mieszkanie zazwyczaj płaci się przelewem) i trochę oszczędności na początek. Raczej na pewno będziemy musieli zapłacić za pierwszy czynsz z góry (i następne płatności także będą z góry) a także depozyt w wysokości 2-3 czynszów, rzadziej jednego.

Jak widać osoby bez aktualnego zatrudnienia i bez dobrej historii mieszkaniowej są praktycznie bez szans na wynajęcie własnego mieszkania. Problem ten dotyczy więc prawie wszystkich którzy dopiero co wyemigrowali. Można się uwiarygodnić płacąc np. za pół roku z góry, ale który nowy imigrant ma kilka tysięcy funtów oszczędności? Dlatego na początek pozostaje wynajęcie pokoju na krótki termin. W takiej sytuacji prawdopodobnie czynsz będziemy płacili z tygodnia na tydzień a i wysokość depozytu to jakiś podwójny czynsz tygodniowy. Nie należy się bać określenia „na krótki termin” gdyż dopóki będziemy regularnie (co tydzień) płacić, nikt nas z pokoju nie wyrzuci. Umowę, nawet podpisaną na miesiąc spokojnie można przedłużyć będzie to w interesie landlorda.

Nawet wynajmując pokój na krótki termin warto to zrobić legalnie i podpisać umowę, gdyż w ten sposób budujemy swoją pozytywną historię. Dzięki temu w przyszłości, gdy ustabilizujemy sobie sytuację zawodową, będzie nam dużo łatwiej wynająć własne, samodzielne mieszkanie.

O tym gdzie konkretnie szukać mieszkania i jakich pułapek zastawionych na nas przez agentów i landlordów unikać, przeczytacie w kolejnym artykule.

Michał
Założyciel i administrator bloga Ponglish.eu. Na co dzień mieszka i pracuje w Anglii. Borykał się z problemami które sam teraz opisuje na tej stronie. Zadawał w internecie pytania, na które dziś udziela odpowiedzi.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*