Już niemal rok minął od publikacji pierwszych dwóch artykułów o samych początkach życia w UK. Jeśli ich nie czytaliście, koniecznie to zróbcie: część 1 i część 2. Jeśli już zapoznaliście się z ich treścią, czas przejść do części 3, w której główną rolę odegrają… a jakże! pieniądze!
Do napisania kontynuacji wpisów sprzed roku przymierzałem się od dawna. Ale zawsze wskakiwał mi na rozkład jakiś „ciekawszy” temat, a to Oxford, a to jedzenie, a to… toalety 😉 Jednak do ponownego podjęcia tego tematu zachęciła mnie nasza czytelniczka Paulina (którą w tym miejscu serdecznie pozdrawiam), która zapytała o początkowe koszty życia w UK. Podejmuję więc rękawicę i spróbuję się zmierzyć z tym ważnym i trudnym zagadnieniem. Na wstępie uprzedzam, że wszelkie poniższe kalkulacje mają charakter jedynie poglądowy a na sumę kosztów ma wpływ naprawdę wiele czynników, od miasta w którym zamieszkamy, przez sklepy w których się zaopatrujemy po zwyczajnie styl życia i potrzeby. Ustalmy więc, że spróbujemy obliczyć początkowe koszty pierwszego miesiąca życia dla pary (małżeństwa) która przyjeżdża do Londynu szukać pracy. Pomijam oczywiste koszty związane z samą podróżą, bo to już zupełnie inny temat.
Mieszkanie
To (jak już od dawna z moich artykułów wiecie) absolutna podstawa egzystencji. Nowi, poszukujący pracy emigranci nie mają absolutnie żadnych szans na wynajęcie samodzielnego mieszkania (chyba że są bogaci i mogą zapłacić olbrzymią kaucję). Większość emigrantów rozpoczyna swoje życie od pokoju w mieszkaniu współdzielonym. Specjalnie sprawdziłem ceny (które są oczywiście przeróżne) i optymistycznie można założyć, że pokój dwuosobowy uda się wynająć za cenę 180 funtów/tydzień. Jednak zdecydowana większość agencji wymaga wpłaty za cztery tygodnie, co już na sam start daje nam kwotę 720 funtów. A i to przy założeniu, że nie będą wymagane dodatkowe opłaty, jak kaucja. Do czynszu należy od razu doliczyć rachunki współdzielone (prąd, gaz, internet itp.). Nie powinna to być duża kwota ale ta już zależy od mieszkania, liczby lokatorów, zużycia poszczególnych mediów itp. Biorąc pod uwagę także ewentualne inne drobne wstępne koszty, możemy sobie zaokrąglić kwotę do 130 funtów. Samo mieszkanie (pokój) już na wstępie zabiera nam 850 funtów. Wierzcie mi, nie jest to kalkulacja zawyżona, chociaż oczywiście jest szansa na upolowanie czegoś tańszego.
Wyżywienie
Każdy je coś innego, każdy ma inne upodobania kulinarne, każdy zaopatruje się w innych sklepach: jedni w marketach, inni na targach, jeszcze inni w małych lokalnych sklepikach. Dlatego cena wyżywienia będzie się drastycznie różnić dla poszczególnych osób. Napiszę więc z własnego doświadczenia, że 100 funtów tygodniowo powinno wystarczyć parze zakładając, że będzie się zaopatrywać głównie w marketach, gotować w domu i unikać restauracji, barów i innych fast food-ów. Przy rozsądnych zakupach wystarczy i na puszkowe piwko z polskiego sklepu 😉 Uśredniając więc, do kosztów mieszkania należy doliczyć kolejne 400 funtów na wyżywienie, co daje nam kwotę 1250 funtów.
Inne koszty
Wszystko co powyżej to minimum, ale nie wszystko. Na początku listy „inne” trzeba wstawić przede wszystkim transport miejski. Tutaj ciężko mi podać jakąkolwiek kwotę. W samym Londynie jest wiele taryf i wiele stref. Są bilety jednorazowe, dzienne, tygodniowe, miesięczne. Ale tak czy siak trzeba się liczyć z wydatkiem min. kilkudziesięciu funtów na miesiąc.Przyjmijmy, że 100 funtów na dwie osoby (zakładając że będą jeździć do pracy i spowrotem, a także wykonają kilka dodatkowych kursów w skali miesiąc). Do tego dochodzi oczywiście angielski numer telefonu. Sam starter to wydatek rzędu jednego funta, ale starter można też dostać za darmo. Minimalne doładowanie to funtów dziesięć – za tę kwotę dostaniemy pakiet minut, sms-ów i internetu który spokojnie powinien wystarczyć na miesiąc. Skoro mówimy o parze, to koszt trzeba pomnożyć przez dwa co daje kolejne 20 funtów. Jeśli zsumujemy powyższe kwoty otrzymujemy jakieś 1370 funtów!
Biorąc pod uwagę że warto mieć trochę „grosza” na nieprzewidziane sytuacje, na skopiowanie CV, na wykonanie zdjęcia do podania i pracę itp, nasze wyliczenia możemy zaokrąglić do 1500 funtów.
Powyższa kwota, oczywiście mocno przybliżona, powinna pozwolić na w miarę normalne przeżycie pierwszego miesiąca. Ale problem pojawia się w momencie, gdy naszej parze nie uda się szybko znaleźć pracy. Przywiezione pieniądze skończą się po miesiącu, a przecież trzeba zapłacić za mieszkanie za kolejne cztery tygodnie, trzeba z czegoś żyć i trzeba zapłacić za komunikację miejską. Wypadało by się wcześniej zabezpieczyć i wziąć ze sobą zapas pieniędzy na dwa miesiące, czyli jakieś 3000 funtów. Kto szybko liczy i w przybliżeniu przekalkulował tę kwotę razy 5 wie już, że to zawrotna kwota 15000 zł!
Wiem, że to nie wygląda różowo, ale takie są realia niestety. Nawet jeśli drastycznie zmniejszymy potrzeby, założymy przeznaczenie 200 funtów miesięcznie na jedzenie i wynajęcie najtańszego pokoju powiedzmy 100 funtów na tydzień, wciąż mówimy o kwocie min. 700-800 za miesiąc, czyli jakieś 1500 na dwa miesiące. To wciąż ponad 7 tyś zł! To jest właśnie powód, dla którego wiele osób mimo chęci, nie podejmuje się próby wyjazdu do UK.
Garść dobrych wiadomości
A teraz coś na pocieszenie. Powyższa kalkulacja odnosi się do sytuacji, w której dwie osoby chcą wyjechać, wynająć w miarę samodzielny pokój i żyć w miarę niezależnie. Jednak są sposoby żeby życie w UK zacząć bez posiadania takich pieniędzy. Jakie? Jest ich wiele. Pierwszy, najprostszy sposób to nawiązać znajomość z kimś w UK, kto może pomóc. Wbrew powszechnym opiniom, nie zawsze Polak Polakowi wilkiem na emigracji. Jeśli znamy lub możemy poznać kogoś, kto udzieli nam gościny na dwa, trzy tygodnie, możemy zaoszczędzić i to sporo na mieszkaniu. Z drugiej strony nawet jeśli nie mamy mieszkania ale przed wyjazdem zapewniliśmy sobie zatrudnienie też można zaoszczędzić. Pierwszy miesiąc można przemieszkać w hostelu gdzie nie wymagana jest kaucja, a jedynie płatność za tydzień z góry. Jeśli umówimy się z pracodawcą na wypłaty tygodniowe (co jest tu bardzo popularne), uzyskamy minimalną płynność finansową i jadąc do UK potrzebujemy jakieś 150-200 funtów na pierwszy, bardzo skromny tydzień. Z czasem, z tygodniówki na tygodniówkę można odłożyć w końcu na kaucję za jakiś normalny pokój. Wymaga to oczywiście dużego samozaparcia wytrzymałości ale jest do zrobienia.
Kolejny pomysł, to skierować swoje pierwsze kroki nie do Londynu (nawet jeśli akurat tam wymarzyliśmy sobie naszą przyszłość) a do jakiegoś mniejszego miasta gdzie zwyczajnie jest taniej. Gdy przyjechaliśmy z żoną do UK w 2013 roku, wybraliśmy takie właśnie niezbyt duże miasto. Nasz pierwszy miesiąc kosztował nas jakieś 400 funtow (wliczając w to mieszkanie i wyżywienie) a to zdecydowanie mniejsza kwota niż 1500, prawda? No ale my jechaliśmy tu mając już zapewnioną pracę…
Podsumowując.
Są trzy wyjścia dla osób chcących przenieść się do UK: mieć zapas pieniędzy, zapewnioną pracę lub mieszkanie. Bez pieniędzy, pracy i mieszkania potrzeba ogromnego szczęścia żeby emigracja wypaliła. Dużo większe prawdopodobieństwo, że Ambasada polska zyska kolejnego petenta któremu będzie musiała pomóc wrócić do kraju…
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis