W Oxfordzie znajduje się wiele muzeów, od dużych po małe, od typowych po takie które w niczym muzeum nie przypominają. Można by o nich napisać nie jedna książkę, a krótki artykuł nawet w jednym procencie nie wyczerpie tego tematu. Dlatego zdecydowałem się przedstawić Wam dwa muzea bardzo charakterystyczne dla tego miasta i chyba najciekawsze. Zapraszam więc na krótką wycieczkę z historią, archeologią i szeroko pojętą sztuką w roli głównej.
Muzeum na które zwiedzając Oxford natknęliśmy się jako pierwsze to Muzeum Historii Naturalnej. Nazwa nie obca, bo podobne chociaż wielokrotnie większe było główną scenerią w serii filmów „Noc w muzeum”. Oxfordzkie muzeum jest małe, ale nie mniej klimatyczne. Znaleźć w nim można szkielety dinozaurów i innych stworzeń. Można zobaczyć na własne oczy Dodo (to takie ptaki które wyginęły tysiące lat temu, a które występują w filmie Epoka Lodowcowa). Są też i bardziej nam bliskie eksponaty jak choćby zwykły gołąb 🙂 Zwiedzając Muzeum Historii Naturalnej można niemal dotknąć ewolucji. Dodatkowym atutem jest piękny budynek w którym owo muzeum się znajduje z niesamowitym przeszklonym dachem. To tyle, co mogę własnymi słowami opisać, bo trudno jest wyrazić cokolwiek w tym temacie. Najlepiej zobaczcie sami w galerii poniżej.
A jeśli chcecie pogrzebać u źródła, odsyłam Was jak zawsze na oficjalną stronę
Oxford University Museum of Natural History – www.oum.ox.ac.uk
Drugie muzeum na naszej liście jest nieco dziwne. Jest olbrzymie (cztery piętra), majestatyczne i… powtórzę raz jeszcze, dziwne… Mowa o Ashmolean – Museum of Art and Archeology czyli muzemum archeologii i sztuki.
Czemu jest dziwne? Cóż… Tam naprawdę znajdują się eksponaty zarówno archeologiczne jak i z dziedziny szeroko pojętej sztuki. I tak znaleźć tam można egipskie mumie, fragmenty starożytnych grobowców, greckie artefakty, wiktoriańskie meble, obrazy niemieckich malarzy z XVII w. kolekcję srebrnych łyżek i złotych zastaw stołowych, kilkusetletnie instrumenty muzyczne a także sztukę nowoczesną jak choćby automatycznie otwierany i zamykany parasol czy oprawiony w ramy obrazu ekran wyświetlający film na którym kobieta maluje obraz… Są rzeźby zarówno stare jak i nowe, są starożytne ubrania z różnych części świata, są także cykliczne wystawy sztuki szeroko pojętej. Jednym słowem dla każdego coś miłego. A wszystko to w przepięknych, stylizowanych wnętrzach. Poza eksponatami można wypić dobrą kawę w kawiarni czy kupić pamiątkę (drogą!) w muzealnym sklepiku. I znów brakuje mi słów, którymi mógłbym opisać szerzej to miejsce, najlepiej oglądnąć zdjęcia które przedstawiają zaledwie ułamek tamtejszych zbiorów. A te ledwo się mieszczą na ogromnych czterech piętrach!
Bliżej zainteresowanych odsyłam na stronę internetową: www.ashmolean.org
Na zakończenie wypada dodać, że oba muzea nie pobierają absolutnie żadnych opłat za wejście! Oba można zwiedzać zupełnie za darmo, a dla chętnych ustawione są duże skarbonki do których można wrzucić datek wg własnego uznania. Zebrane pieniądze przeznaczane są na cele charytatywne, lub na działalność muzeów.
PS. Z tym parasolem nie żartowałem! Jak wygląda taka instalacja możecie zobaczyć na krótkim filmiku poniżej. Może ktoś bardziej ode mnie obeznany w sztuce potrafi wytłumaczyć „co autor miał na myśli…” Ja nie rozumiem 😉 Macie pomysł? Piszcie w komentarzach.
PS.2 To co słyszycie w tle po francusku, to część instalacji, nie komentarz zwiedzającego…
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis