Sąsiedzi w UK

Dzisiejszy artykuł zaproponowała jedna z czytelniczek tego bloga, która zapytała jak zachować się w stosunku do sąsiadów. Tak naprawdę nie ma wielu różnic między sąsiadem w Anglii a sąsiadem w Polsce, ale diabeł jak zwykle tkwi w szczegółach…

Anglicy bardzo cenią sobie domowy spokój. Pamiętacie artykuł o pub-ach? (Jeśli nie, możecie przeczytać go tutaj). Wiemy już, że przeciętny anglik dość często zagląda do najbliższego (lub też nie) lokalu z piwkiem,tudzież innym trunkiem. Robi to z dwóch powodów. Pierwszy jest jak najbardziej prozaiczny – zwyczajnie lubi odprężyć się w gronie znajomych przy szklaneczce. Drugi powód to taki, że nie lubi robić tego w domu. Zawiłe? Już tłumaczę. Dla Anglika dom to miejsce odpoczynku, relaksu z rodziną, oglądania telewizji i tym podobnych prozaicznych rzeczy. O ile my, Polacy od małego przyzwyczajamy się do wszelkiego rodzaju „domówek” od imienin cioci, po „Sylwester z Polsatem”, o tyle Anglicy wszelkie okazje i spotkania celebrują właśnie w pub-ach. Urodziny? Pub! Sylwester? Pub! Stypa? Pub! I tak długo można by wymieniać. Efektem tego wszystkiego jest dość prosty wniosek – Anglicy zazwyczaj nie goszczą się w domach i po domach nie chodzą. A z tego znów wynika, że w swoim własnym domu Anglik chce mieć przysłowiowy „święty spokój”. A skoro tak, sąsiedzi powinni to uszanować. I to jedna z głównych zasad jakimi powinniśmy się kierować w kontaktach z naszymi angielskimi sąsiadami – respektować ich prywatność i nie zakłócać spokoju. Wiele polskich „domówek” w UK skończyło się wizytą policji, lub zdenerwowanego sąsiada. Pamiętać bowiem należy, że w angielskich domach ściany bywają naprawdę bardzo cienkie.

Nie jest to oczywiście zasada i zdarzyć się może że nasz brytyjski sąsiad sam często urządza domowe imprezki. Zwłaszcza, jeśli jest młodym człowiekiem. Dla własnego komfortu warto jednak unikać dość głośnych imprez czy sprowadzania tłumów gości w każdy wieczór. A na pewno nie zaszkodzi wcześniej sąsiada zapytać, czy ma coś przeciw małej imprezce którą chcemy zorganizować. Zbuduje to dobry klimat między nami sąsiadami, a przy okazji unikniemy zaszufladkowania jako „ci głośni Polacy”.

Czemu już na wstępie piszę akurat o imprezach skoro raczej nie będziemy ich urządzać zbyt często? Z prostego powodu – wprowadzając się do nowego mieszkania, na pewno planujecie już małą, lub większą parapetówkę. To prosty sposób żeby już na wstępie przykleić sobie łatkę nieznośnego sąsiada i zaliczyć spory minus u innych mieszkańców domu. Wierzcie mi, że wcześniejsze uprzedzenie może zdziałać cuda a nam pozwoli pokazać się w dobrym świetle. Dzięki takiemu zabiegowi nawet jeśli party wymknie się troszkę spod kontroli, możemy liczyć na „łagodniejsze traktowanie”.

W ogóle w stosunku do sąsiadów (jak i wszystkich Anglików) należy być grzecznym. Przesadnie grzecznym wg polskich standardów – pisałem już o tym niejednokrotnie. Co to dokładnie znaczy? Zawsze jak widzimy sąsiada przywitajmy się z nim. Jeśli spotykamy go po raz pierwszy powiedzmy, że miło go poznać, przedstawmy siebie i swoją rodzinę. Nie musimy specjalnie na sąsiadów „polować” czy odwiedzać ich w tym celu. Wystarczy zrobić to przy pierwszym przypadkowym spotkaniu. Przy każdym następnym zawsze pytajmy jak się ma, ZAWSZE! Nawet jeśli widzimy go trzeci raz w ciągu dnia, zapytajmy czy wszystko u niego ok.

Jeśli sąsiad zainicjuje rozmowę poświęćmy mu chwilkę. O ile naprawdę nam się nie śpieszy, nie wymigujmy się brakiem czasu. Te kilka minut spędzone na rozmowie o pogodzie zaowocuje dobrymi relacjami na przyszłość.

Generalnie grzeczność (nawet ta przesadna) to klucz do dobry stosunków z sąsiadami. Grzeczność połączona z poszanowaniem prywatności i prawem do spokoju to podstawy dobrosąsiedzkich układów w UK. A właściwie nie tylko w UK ale i w Polsce i w każdym innym kraju. Trzymajmy się tego, a nie powinniśmy mieć problemów.

Michał
Założyciel i administrator bloga Ponglish.eu. Na co dzień mieszka i pracuje w Anglii. Borykał się z problemami które sam teraz opisuje na tej stronie. Zadawał w internecie pytania, na które dziś udziela odpowiedzi.

7 Komentarzy

  1. Bzdura nie mogę się pozbyć sąsiada który robi burdy pijackie co druga naoc. Policja olewa każe zgłosić do council. Council zwala na policję. 90% halasuje i nie zwalać na to uwagi a jak Ty trzaśniesz dzwiami to wielka afera. Nie ma żadnej pomocy ze strony policji i council tylko głupie gadanie. Nie piszcie ze angole szanują spokój domowy.BZDURA

    • Szanują, w większości przypadków. Wszędzie zdarzają się wyjątki ale nie można generalizować. Poza tym artykuł mówi o ogólnym podejściu anglików do prywatności, a to zupełnie inna sytuacja. Pozdrawiam

  2. Prawda ,tu prawo a rzeczywistosc to dwie rozne rzeczy, piekne porady jak sie pozbyc Angola cpuna czy alkoholika mozna w bajki wlozyc, NIKT sie tym nie zajmie, mi babka z housingu powiedziala ze jesli nie ma doslownie tomow dowodow na halas, to Oni nikogo nie wyeksmituja, smiala nawet powiedziec ze 3 noce libacji w tygodniu nie wystarcza na eksmisje, I delikatnie zasugerowala ze to moj problem ze ja nie moge spac w nocy I wstac do pracy, Bo ona nic z tym nie zrobi,takze dobra rada, albo zab za zab ,urzadzaj sasiadom pieklo na ziemi albo sie wyprowadzaj.pozdrawiam

  3. Mimo wszystko zależy gdzie mieszkasz i kogo masz za sąsiada. Przez ostatnie 8 lat zaliczyliśmy już 4 przeprowadzki i mieliśmy rzeszę różnej maści sąsiadów. I prawie nigdy nie mieliśmy większych problemów, zawsze dało się dogadać i porozumieć. Aktualnie mamy chyba najlepszych sąsiadów na świecie i każdemu takich życzę. Jedyni sąsiedzi z którymi mieliśmy problemy (byli okropnie hałaśliwi i problematyczni) byli… Włochami. Wygląda więc na to, że nie narodowość jest tu problemem. Druga sprawa, że z zasady szukając nowego lokum od razu odrzucamy najbliższe sąsiedztwo councilowskich domów czy mieszkań. Pozdrawiam serdecznie.

  4. Anglicy są upierdliwi i czepiają się o wszystko. Z tymi domowkami jest problem bo im przeszkadzaja, a w pubie też nie możesz włączyć muzyki jaką chcesz i jest ona narzucona

Skomentuj Michał Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*